Czy grozi nam brak wiekowej whisky?
Cały ten wpis jest pokłosiem fejsbukowej dyskusji wywołanej przez tubkę Jarosława Bussa w której twierdzi, że na rynku szkockiej czekają nas braki wiekowej whisky (w branży szkockiej oznacza to whisky mające dziesięć i więcej lat). W dyskusji tej twierdziłem że wcale nas takie braki nie czekają, podpierając się moim poprzednim wpisem o rynku szkockiej i linkowanymi w niej analizami Michaela Kravitza. Jeden z dyskutantów całkiem słusznie zauważył że ogólna ilość wiekowej whisky nie daje pełnego obrazu sytuacji: istotne są stany magazynowe tych whisky, których braki są oficjalnymi powodami zastępowania wersji dziesięcio- czy dwunastoletnich przez wersje no-age-statement.
Zbudowanie dokładniejszego obrazu wymaga zestawienia możliwości produkcyjnych szkockich gorzelni słodowych w ostatnich dziesięciu-dwunastu latach. Nie jest to wielkość bezpośrednia ale możliwości produkcyjne, podawane w litrach czystego spirytusu rocznie, są dla każdej destylarni danymi publicznymi zamieszczanymi w corocznych raportach Scotch Whisky Association, w przeciwieństwie do stanów magazynowych które bywają pilnie strzeżonymi tajemnicami. W aktualnym boomie, trwającym od około 2004 roku, destylarnie produkują tyle na ile pozwalają ich możliwości produkcyjne lub niewiele mniej (z kilkoma wyjątkami), dlatego założenie że do beczek trafia tyle ile da się wyprodukować uznam za wystarczające.
Destylarnie whisky zbożowej nas tutaj nie interesują bo problem braku wiekowej whisky dotyczy głównie single maltów, zresztą zakłady destylujące w kolumnie mają potężne moce produkcyjne, znacząco przekraczające aktualne zapotrzebowanie.
Do pozbierania tych danych kupiłem na Amazonie wszystkie dotychczasowe numery Malt Whisky Yearbook i przepisałem do arkusza podane tam możliwości produkcyjne każdej ze szkockich gorzelni słodowych. Arkusz w formacie XLS jest tutaj.
Kilka wniosków w najbardziej interesującym nas temacie whisky no-age-statement:
- Glenlivet przeszła potężną rozbudowę, w 2010 roku miała dwukrotnie większe moce produkcyjne niż jeszcze dwa lata wcześniej. To oznacza że najpóźniej w 2022 powinna być w stanie oferować na wszystkich swoich rynkach podstawową Glenlivet 12yo, zostawiając Founder’s Reserve jako ciekawostkę o innym profilu smakowym. W roku 2019 zamierzają mieć moc produkcyjną trzykrotnie większą, na poziomie 30 mln litrów spirytusu, założenie że do 2031 nowe rynki (Indie, Chiny) będą w stanie skonsumować takie ilości tego single malta jest bardzo odważne.
- William Grant & Sons jednocześnie zbudowali potężną Ailsa Bay która od kilku lat jest głównym źródłem whisky słodowej w blendach Grant’s oraz sukcesywnie rozbudowują “zluzowane” (z dostarczania do blendów) Glenfiddich, Balvenie i Kininvie. Sprawność z jaką rozbudowują produkcję widać na półkach: na żadnym ze swoich rynków Glenfiddich 12yo nie zniknął nawet na chwilę. I nie zniknie.
- Z piątki destylarnii z których pochodzą słodowe whisky w blendach Chivas – Strathisla, Tormore, Longmorn, Braeval, Allt-A-Bhainne – cztery nie przeszły żadnej rozbudowy lub przeszły niewielką, zwiększenie mocy produkcyjnych dokonało się przez reaktywowanie w 2008 Braeval o mocy produkcyjnej cztery miliony litrów spirytusu rocznie. O losy Chivas Regal 12yo nie ma co się więc martwić, mam nadzieję że Pernod Ricard wreszcie wyda całą piątkę jako oficjalne single malty.
- Macallan się sukcesywnie rozbudowuje i na niektóre rynki już powoli wracają wycofane kilka lat temu znane i lubiane wersje z oznaczeniem wieku. Co niekoniecznie oznacza wycofanie NASowej serii “kolorowej”. 26 mln litrów mocy produkcyjnych od 2018 roku jest odrobinę mylące, po prostu obok dotychczasowego zakładu o mocy producyjnej 11 mln litrów postawiono nowy o mocy 15 mln litrów gdzie przeniesiono całą załogę, tym samym wyłączając starą gorzelnię. Ale gdyby zapadła taka decyzja, nic nie blokuje Macallana przed produkcją w obu zakładach jednocześnie.
- Destylarnie na Islay rozbudowują się bardzo powoli albo wcale co tylko potwierdza że są to produkty dla koneserów, zresztą większość ich produkcji jest butelkowana jako single malty. Wyjątkiem jest Caol Ila której destylat jest istotnym składnikiem Johnie Walkerów (zwłaszcza czarnego). Chociaż dziś gruchnęła wiadomość o rozbudowie Ardbega mającej podwoić moce produkcyjne.
- Diageo bez większych fanfar mocno rozbudowuje destylarnie znane z linii Singleton (Dufftown, Glen Ord, Glendullan), największą rozbudowę przeszedł Glen Ord którego Singleton oferowany jest w Azji, co oznacza że także Diageo mocno stawia na rozwój tamtych rynków.
I jeszcze obserwacja ogólna. Jak widać na wykresie w poprzednim wpisie o rynku whisky, od 2011 roku eksport szkockiej nie rośnie, po 2010 roku globalne wzrosty spożycia whisky to prawie wyłącznie whiskey amerykańska (wewnątrz tej kategorii rośnie głównie Tennessee Whiskey czyli po prostu Jack Daniel’s). Szkoci mają jakieś dziesięć lat na rozruszanie swojego eksportu i przekucie klientów “blendowych” w “singlemaltowych”. Jeśli tego nie zrobią, około roku 2030 zaczniemy wręcz pływać w wiekowej whisky słodowej.
A w każdym razie możemy liczyć na zwiększenie podaży i poluzowanie cen. Czego sobie i wam życzę. Slainté!