Glen Grant Major's Reserve single malt
Malty poniżej stówy. Część czwarta z sześciu. Glen Grant Major’s Reserve.
Druga - i ostatnia - “markowa” whisky single malt w tej serii. Glen Grant to jedna ze starszych działających do dziś destylarnii, od dekady należąca do grupy Campari, a jej produkty są najpopularniejszymi single maltami we Włoszech. Co zresztą widać w małych barach we Włoskich miastach. Jako stara destylarnia sprzedaje sporo różnych destylatów ale tylko jeden łapie się do interesującej nas kategorii poniżej stu złotych za butelkę 0.7L. Ciekawostką rozbudzającą oczekiwania jest zdobycie przez jej starszą siostrę, Glen Grant 10yo, tytułu Single Malt Scotch Of The Year w kategorii “10 years and under” w Whisky Bible 2016 Jima Murraya. To jest bardzo duże osiągnięcie zważywszy na tłok w tej kategorii!
Glen Grant Major’s Reserve pachnie świetnie: lekko, świeżo, głównie zielonym jabłkiem, trochę skórką cytrynową i słodem jęczmiennym.
Na języku dość pieprzna, czuć że destylat krótko leżał w beczkach, ale ta młodość jest tutaj pozytywna, pasuje do świeżego i bezpretensjonalnego charakteru whisky. Znowu jabłka, cytryna, trochę soli i dębu.
Finisz raczej krótki ale satysfakcjonujący, ponownie cytrusowo-jabłkowy. Zostawia apetyt na zagryzienie jabłkiem Granny Smith.
Ten nos i smak są tak charakterystyczne że Major’s Reserve jest jedną z niewielu whisky które (podejrzewam że) byłbym w stanie rozpoznać w ślepym teście. Jeśli ktoś lubi łagodne, owocowe szkockie z regionu Speyside, albo jeszcze nie wie czy lubi – Major’s Reserve jest bardzo dobrą propozycją. Osobiście bardzo ją lubię bo jest przemyślana, a jednocześnie pozbawiona nadęcia i pełna świeżości, idealna na np. piknik. W zestawie ze swoją ceną to jest naprawdę świetna propozycja.