Spotkanie forum TTOW

Na początku czerwca dołączyłem do spotkania degustacyjnego forum The Taste Of Whisky (o którym już tu pisałem przy okazji wymieniania się próbkami whisky). Zawsze miło poznać ludzi bardziej obytych w temacie, można się sporo nauczyć.

Whisky do degustacji miały być z założenia szkockimi single maltami od niezależnych rozlewników, najlepiej pełnoletnimi i w mocy beczki. Ciekawy zestaw założeń który na starcie odrzuca najpopularniejsze whisky z oferty supermarketów i większości sklepów z alkoholami. Zakupy zostały dokonane przez organizatora, Rafała, w niemieckim The Whisky Cask oferującym rozlanie do mniejszych butelek, dzięki temu kupienie po 200ml każdej gwarantowało rozlanie akurat na osiem osób po 25ml bez żadnych pozostałości.

Uprzedziłem że się mało znam i nie chcę wystawiać ocen, bo każda skala wydaje mi się ułomna: skala stupunktowa jest skompresowana u większości recenzentów w realny zakres 80-100 (gdzie poniżej 80 oznacza whisky kiepską), skala dziesięciopunktowa z kolei wydaje się oscylować wokół 3/10 (whisky pijalna). A przede wszystkim mam mało doświadczenia więc pewnie się zachwycę whisky przeciętną albo nie docenię wybitnej. Ale Rafał chciał pozbierać oceny w arkuszu w skali dziesięciopunktowej więc dołączyłem do zabawy.

wstępny plan degustacji

Plan degustacji.

(1) Na start jako rozbiegówka posłużyła dwunastoletnia Auchentoshan, znana i lubiana za swoją łagodność whisky słodowa. Po rozgrzaniu nosów i podniebień przystąpiliśmy do degustacji właściwej.

(2) Pierwszy oficjalny kieliszek to Glen Moray 18-letnia (wydestylowana w 1998, zabutelkowana przez The Whisky Cask). Beczka po bourbonie, moc nie-zapisałem.

W nosie cytryna, trawy, wosk pszczeli i miód, trochę lakieru akrylowego. Oleista, bogata, ciężka, z wyczuwalnymi olejkami cytrusowymi. Po dodaniu wody ujawniły się zapachy jabłka, czerwonej porzeczki i siana. Smak ściągający, kwaskowaty, oleisty, skórzany, trochę brązowego cukru (demerara) i drewna. Finisz okazał się krótki i rozczarowujący.

Podsumowanie: świetne i bogate “wejście” z przodu ust, kiepski tył (właściwie nieobecna) i finisz. Ocena 5-6/10.

(3) Drugi kieliszek to Glentauchers 8-letnia (wydestylowana w 2008, zabutelkowana przez The Whisky Cask). Beczka po sherry oloroso pierwszego napełnienia, moc 58.4%. Będzie ciekawie, nie piłem jeszcze tak młodego single malta z beczki po sheery.

W zapachu sherry, rodzynki, słodkie czerwone owoce, jabłka, pomarańcze. Lekko siarkowy. W smaku ściągająca, słodko-kwaśna, pomarańcza i trochę czekolady. Finisz krótki, ostry i słodki.

Podsumowanie: trochę jak Glenfarclas 10yo i Glendronach 12yo: fajne sherry odrobinę zepsute siarką. Ocena 3/10.

(4) Trzeci kieliszek to Glenlossie 19-letnia (destylacja 1997, butelkowanie The Whisky Cask), beczka po bourbonie, moc 54.2%.

W zapachu miód, bimber (kiepsko!), herbata, lakier akrylowy, mus jabłkowy. W smaku herbaciana, słodkawa, chemiczna (farba? lakier?) i cierpka. Finisz szorstki, ściągający, średni.

Podsumowanie: lakier z cukrem. Stało się tu coś złego, nie wiem co, może kiepska beczka. Nie dopiłem. Ocena 2/10.

(5) Czwarty kieliszek to Auchroisk 7-letnia (destylacja 2010, The Whisky Cask). Beczka po porto pierwszego napełnienia, moc 52.5%. To ta nietypowo różowa na zdjęciu.

Nos: zasiarczona beczka, jabłko z siarką. Po ulotnieniu części siarki pojawiają się ledwo wyczuwalne zapachy wiśni, czerwonych jabłek, czerwonego wina. W smaku słodkie wiśnie, a poza tym ściągnięcie i ukłucie siarkowe, nieprzyjemna. Finisz ściągający i krótki.

Podsumowanie: siarka z cukrem. Paskudna, nie dopiłem. 1/10.

(6) Niespodzianka pierwsza, “whisky z worka” jak nazwał ją Rafał, dając do spróbowania bez ujawniania co to jest. Nos: suszone owoce, jabłka, śliwki, rodzynki (kompot świąteczny) i czarna porzeczka. Trochę bulionu warzywnego. Jakieś słodkie wino, sherry lub madeira? W smaku słodka, czerwone wino, lekko cierpka, pomarańcze. Finisz długi i ciepły.

Podsumowanie: fajna, ciekawa, nietuzinkowa. Na pewno beczka po winie ale nie wiem po jakim. Ocena 4-5/10.

Ujawnienie: Glenturret 22yo (1994-2017), butelkowana przez WhiskyBroker, beczka to barolo wine barique.

(7) Piąty (oficjalny) kieliszek to Clynelish 17-letnia (destylacja 1996, butelkowanie 2014 przez The Whisky Cask), beczka po bourbonie, moc 54% i wysokie oczekiwania.

W zapachu trawa, wosk, świeżo i “okrągło” (bez żadnego ukłucia, miła odmiana), świeże owoce, skórka jabłka, agrest. Po dodaniu wody więcej zapachów jabłkowych i trochę gruszki. Smak słodki, ziołowy, oleisty, gorzkawy, kwaśny, trochę jak syrop na kaszel (dobry syrop). Finisz długi, słodkawy, ziołowy i przyjemny.

Podsumowanie: świetna! Idealny balans słodko-kwaśno-gorzki. Bogaty nos, bogate “wejście”, dużo frajdy z przodu i tyłu buzi, fajny finisz. Ocena 8/10 i ochota na ponowne spróbowanie kiedy indziej.

W tym miejscu, po siedmiu kieliszkach, doznałem już lekkiego stępienia zmysłów. Dlatego kolejne notki i oceny będą wyraźnie uboższe.

(8) Szósty kieliszek to Auchroisk 24-letnia (1991-2016, The Whisky Cask). Beczka po sherry. Mocy nie zanotowałem.

W zapachu zjełczałe masło, olej, kwaśne owoce. W smaku cierpka, ostra, owocowo-kwaśna. Finisz ostry i krótki.

Podsumowanie: zaledwie poprawna. Ocena 2.5/10.

(9) Niespodzianka druga, kolejne ślepe próbowanie whisky którą Rafał wyciągnął z torby. Nos: Oleiście, masło, trochę sherry, siarka. Smak: cierpki i ściągający. Finisz ostry i krótki.

Podsumowanie: kwaśna i siarkowa. Ocena 3/10, a i chyba zawyżona.

Ujawnienie: niestety nie zanotowałem.

(10) Siódmy kieliszek to Glen Garioch 24-letnia (1996-2014, The Whisky Cask)

W zapachu owoce, mnóstwo wanilii, bzy, skórka jabłka. W smaku ściągająca i słodkawa. Finisz ostry, ciepły i krótki.

Podsumowanie: poprawna, tylko poprawna, szkoda. Ocena 3.5/10.

(11) Niespodzianka trzecia okazała się kwaśna i siarkowa, nawet nie wystawiałem oceny.

(12) Ósmy, ostatni oficjalny kieliszek to Glenrothes 30-letnia (1986-2017). Beczka po sherry.

W zapachu sherry monster (czyli rodzynki, wino, mnóstwo owoców i słodkości), zioła, goździki, lekka siarka. W smaku mocna, ostra, przyprawowa, wyczuwalny cynamon. Finisz średni pod każdym względem.

Podsumowanie: niezła, chciałbym spróbować mniej “zmęczony”. Ocena 4.5/10.

Ogólnie bawiłem się świetnie, głównie ze względu na towarzystwo. Same whisky jak widać były różne, od rewelacyjnego Clynelisha po dziwne porażki prawdopodobnie wynikłe ze złej beczki. Niektóre z tych pozycji mam na liście do ponownego spróbowania ale ogólnie mam średnie zdanie o The Whisky Cask jako rozlewniku whisky. Butelki od Gordon&MacPhail czy Cadenhead częściej się trafiały dobre.

A dwanaście kieliszków na jedno popołudnie to dla mnie jednak za dużo w sensownej degustacji.